Dzisiejszy wpis to dokończenie poprzedniego, końcówka długiej, pieszej wyprawy z Żarek do Mirowa i Bobolic. Zainteresowanych szczegółami i opisem wcześniejszej trasy zapraszamy do zajrzenia do wcześniejszego wpisu blogowego.
Doszliśmy do wspomnianego Mirowa – małej wsi jurajskiej w gminie Niegowa, kojarzonej głównie z ruinami średniowiecznego zamku oraz z okolicznymi wapiennymi skałami rozsianymi wzdłuż tzw. „Grzędy Mirowskiej”. Na początek krótki przysiad przy ruinach zamku w Mirowie i odpoczynek po wcześniej przebytej trasie. Zamek w Mirowie to jeden z jurajskich „Orlich Gniazd”, średniowiecznych warowni strzegących południowej granicy. Obecnie zamek ten jak też sąsiedni w Bobolicach znajduje się w posiadaniu prywatnego właściciela i podlega stopniowej odbudowie…
Ruszamy dalej partią szczytową tzw. „Grzędy mirowsko – bobolickiej”, zgodnie za „czerwonym”, pieszym szlakiem w stronę Bobolic. Przed nami rozciągają się przepiękne widoki z licznymi „ostańcami” na pierwszym planie.
Szlak prowadzi wyraźną, przechodzona przez miliony stóp ścieżką typową dla jurajskich terenów…teren podnosi się i jednocześnie spotykamy coraz więcej, coraz to bardziej wyższych wapiennych „ostańców”. Tutaj to właśnie doskonale widzimy jak kształtowała się Jura, jak ukształtowało się tzw. dno „jurajskiego morza”. Mijamy kolejne, pięknie „rzeźbione” skały, co jakiś czas zatrzymujemy się na kilku „z góry upatrzonych” punktach widokowych, tzw. wychodniach skalnych i podziwiamy widoki…
Dochodzimy do kulminacyjnego miejsca „grzędy” skąd widać już kolejne „Orle Gniazdo” czyli zamek Bobolice…Piękny, słoneczny to był dzień…jesienne kolory pięknie „grały” a zatem i widoki nabrały bajkowego charakteru…
Powoli teren obniża się, dochodzimy do miejsca skąd doskonale już widać wspomniany zamek „Bobolice”.
Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów i dochodzimy do bramy zamku. Tutaj oczywiście nastąpił dłuższy przysiad, czas na fotki, krótki odpoczynek w cieniu drzew z widokiem na zamek i skałę zwaną obecnie „Bramą Laseckich”.
Niestety czas nagli, musimy ruszam z powrotem w stronę Mirowa gdzie za godzinkę mamy powrotnego busa. Schodzimy ze zbocza zamkowego i podążamy ponownie na „Grzędę”.
Tym razem jednak nie trzymamy się szlaku „czerwonego” i nie idziemy górą „Grzędy” lecz robimy małe koło i podążamy dołem wzdłuż całego masywu skalnego najeżonego mnóstwem pięknych „ostańców” znanych i popularnych w środowisku wspinaczkowym. Mijamy m.in jaskinię „Sucha”, groty: ‚Stajnia” i „Obora”, wybitne skały: „Skrzypce”, „Klawiatura”, „Turnia Kukuczki”, „Trzy Siostry”, „Studnisko” i wiele innych.
Niestety…z braku czasu nie robimy „posiadówek” w tym pięknym rejonie lecz szybko podążamy w kierunku Mirowa by tam jeszcze choć chwilę u podnóża ruin zamku posiedzieć i ostatni raz podziwiać widoki…
Czas zleciał..to była piękna wycieczka, pogoda jesienna wyjątkowo dopisał, mnóstwo wrażeń, zdjęć i przy okazji torba grzybów…bo akurat po drodze się trafiły…:)
Pozostało nam tylko dojść przez wieś na przystanek gdzie wkrótce nadjechał bus do Myszkowa…
Zachęcamy do powtórzenia naszych tras i do zaglądania na naszego bloga 🙂