Ogrodzieniec – kamieniołom między Ogrodzieńcem a Bzowem -„Skała Rzędowa” – góra „Birów” – „Suchy Połeć” – Podzamcze

Krótsza niż zazwyczaj trasa wyszła nam tym razem. Ale nawet jeśli krótsza, to nie znaczy, że źle! Wręcz przeciwnie. Było bardziej „lajtowo” i równie przyjemnie dla oka. Ze względu na „Boże Ciało” czyli święto, woleliśmy nie ryzykować dojazdów do mniejszych miejscowości, dlatego z Zawiercia udaliśmy się busem prosto do Ogrodzieńca. Wysiedliśmy tam, by dróżką koło cmentarza, dojść do pobliskiego kamieniołomu, który znajduje się między Ogrodzieńcem właśnie, a pobliskim Bzowem (czyli de facto dzielnicą Zawiercia). Miejsce to odwiedzaliśmy już w marcu, ale wtedy nie było jeszcze tak zielono. Teraz szata roślinna dodała uroku. Obeszliśmy sporą część kamieniołomu, zrobiliśmy trochę zdjęć i posiedzieliśmy sobie dłużej, bo mieliśmy sporo czasu… 

Następnie ruszyliśmy w stronę Bzowa, a właściwie „Skały Rzędowej”.

Zależało nam bardzo na odwiedzeniu tego miejsca, gdyż pora jest odpowiednia na kwitnienie maków, a tam, gdy byliśmy ze dwa lata temu, pola były ich pełne. Tym razem zmieniono uprawy i maków nie było, poza resztkowymi kwiatkami, ale i tak widokowo „Skała Rzędowa” ujmuje. Zarówno sama skała i wzgórze, jak i panoramy, jakie rozciągają się wokół. Nie było wspinaczy, było cicho, spokojnie, pogoda dopisywała, dlatego mogliśmy spędzić tam więcej czasu na tak zwanym „lajcie”. Poleżeć, połazić wkoło, popatrzeć i posłuchać skowronków.

Kolejnym przystankiem na naszej trasie, była góra „Birów”. Dotarliśmy tam naszym „ukochanym” mega-piaszczystym, ciężkim do przejścia, czerwonym szlakiem, którego nawet nie było siły sfotografować…. Lekko „zmasakrowani” tą drogą i upałem dotarliśmy do góry „Birów”.

Był czas na lody dla ochłody, chwilę odpoczynku i ruszamy, by obejść całe wzgórze „Birów”. Pomijamy gród na szczycie i „łazimy” sobie wkoło tych masywnych, przepięknych formacji skalnych, obleganych już przez wspinaczy.

Obeszliśmy wszystko, posiedzieliśmy dłużej od strony prywatnej działki, tam, gdzie jest schronisko skalne, poobserwowaliśmy wspinających się …

Następnie, schodząc z góry „Birów” udajemy się w kierunku Podzamcza, ale jeszcze po drodze, skręcamy w lewo, w leśną ścieżkę na wzgórze „Suchy Połeć”, skąd roztacza się panorama Podzamcza z jednej strony, a z drugiej widok na górę „Birów”, w oddali nawet widać „Skałę Rzędową”, skąd przyszliśmy. Kawał drogi, choć wydawało się, że trasa krótka…. 😉 

Ostatni przystanek na trasie to już Podzamcze. Krótka piłka, czyli sklep z napojami, lody, chwila odpoczynku pod skałą „Adept” i powrót busem do Zawiercia.

DSC05798

Świetna, przyjemna trasa. „Lajtowo”, choć momentami intensywnie, ale widokowo przepięknie. Polecamy!

Zdjęcia: weeekendnaszlakublog

Ogrodzieniec – Bzów – Podzamcze

      Drugi weekendowy wypad obfitował w wiele, nowych dla nas odkryć jurajskich. To byla bardzo fajna wyprawa, już nawet nie pod kątem kilometrów jakie przeszliśmy piechotą (a było ich ze 20 na pewno) ale pod kątem, tego co widzieliśmy!

Wysiedliśmy w Ogrodzieńcu, bo zaplanowaliśmy sobie spacer nad pobliski kamieniołom mieszczący się właśnie między Ogrodzieńcem, a dzielnicą Zawiercia – Bzowem. Kamieniołom okazał się świetną miejscówką i na pewno jeszcze tam wrócimy inną porą roku, gdy będzie bardziej zielono, lub też już bardziej jesiennie, żeby kolory grały.

      Pobliski Bzów zaskoczył nas bardzo przyjazną energią atmosferą, która sprawiła, że chcemy tam jeszcze wrócić. Kilka starych budynków, przyjemne uliczki, źródła Czarnej Przemszy, stary dworek wzniesiony na przełomie XVIII i XIX w, w niestety dość kiepskim wizualnie stanie, zatrzymały nas na chwilę.

Kolejnym punktem była „Skała Rzędowa”, ale…. nagle…. odbiliśmy nieco ze ścieżki, bo oczy nasze przykuła piękna skałka na niewielkim wzgórzu, z którego roztaczał się cudowny widok na okoliczne pola. 

      Do „Skały Rzędowej” w końcu nie poszliśmy, znamy to miejsce już dobrze, a nie poszliśmy bo objawił nam się, a własciwie przypomniał inny cel: odszukanie, obitej niedawno skały „Krzewiny”, która znajduje się w pobliskim lesie. Postanowiliśmy udać się miedzą i polami, zostawiając w tyle „Skałę Rzędową”.

     No i jest…”Krzewiny” odnalezione! Skałą zrobiła na nas super wrażenie.

Kolejnym celem był rejon skały „Lemur” i pobliskich skałek „Duże” i „Małe Jajo”. Wreszcie się udało! Już kilkakrotnie w zeszłych latach próbowaliśmy przedostać się przez chaszcze i las, by dotrzeć do tego miejsca, nie udawało się, bo nie mogliśmy odnaleźć drogi, drzewa zasłaniały, krązyliśmy nie tam gdzie trzeba było… No ale w końcu udało się! „Lemur” okazał się również świetną miejscówką, gdzie chwilkę popstrykaliśmy.

…. przy okazji natrafiając na bezimienną (chyba) skałkę nieopodal. Co za miejsce! Podobało się nam bardzo, tym bardziej, że już dwa razy próbowaliśmy odnależć „Lemura”.

     Już cali przeszczęśliwi skierowaliśmy się w stronę Podzamcza, do czerwonego, znienawidzonego przez nas lekko, ze względu na bardzo piaszczystą strukturę, szlaku. Ciężko się tym odcinkiem idzie, szczególnie kiedy już się jest bardzo zmęczonym. Na chwilkę odbiliśmy w lewo, w górę, by przysiąść, odpocząć i spojrzeć na okoliczne pola…

Chwilę potem, powracając na czerwony szlak właściwie liczyliśmy już tylko na to, by dojść do Podzamcza i zdążyć przed deszczem. Ale nie! Kolejna niespodzianka! Idziemy, idziemy, spojrzenie w górę, a tam w lesie, majaczą jakieś kształty, jakby skały! Jest! Kolejny szukany przez nas kiedyś cel: Lisia Góra! Co za skałki! szczeliny, schronisko, okienka, dziurki, jamki – niezwykłe formy, zachwycające! To było już nasze „opus magnum”, zachwytom nie było końca! „Opstrykaliśmy” wszystko co możliwe…wykrzykując co rusz nasze zachwyty!

Niestety trzeba było ruszać dalej. Nasyceni widokami i wrażeniami, zmęczeni wróciliśmy na „piachy” czerwonego szlaku, by udać się już w stronę „Góry Birów”. Po drodze złapał nas lekki deszcz, więc darowaliśmy już sobie Birów i udaliśmy się prosto do Podzamcza, by chwilkę odpocząć i skryć się w altance koło skały „Adept”. Posilić się, ogrzać herbatką z termosu i poczekać na bus do Zawiercia.

Ta sobota była dla nas wyjątkowa pod kątem nowości. Świetna wycieczka!!! Zmęczeni ale szcześliwi wróciliśmy do domu.

57258146_2388135911418444_7422861711318712320_n

czerwone kropeczki na mapie to nasza trasa.

zdjęcia: weeekendnaszlakublog