Siedlec Krzyże – Suliszowice – Złoty Potok

Niedawno wróciliśmy w rejony Suliszowic i Złotego Potoku, ale rozpoczęliśmy naszą pieszą wędrówkę od wsi Siedlec Krzyże, do której dojechaliśmy PKS-em z Częstochowy. To urokliwe miejsce, gdzie trochę czas się zatrzymał: stare chatki, już rzadko widziane na wsiach krowy, ładny, mały kościół i widok na „Pustynię Siedlecką”.

Z Siedlca Krzyże skierowaliśmy się asfaltem w stronę Suliszowic – Szczypie, po drodze mijając piękne, jeszcze zielone przestrzenie i po raz kolejny urocze, stare chatki.

Szliśmy i szliśmy, aż weszliśmy w las, gdzie zaczęły się już pojawiać skałki.

Minęliśmy po drodze dwie potężne, nowo obite skały: „Alf” i „Skała Pod Prądem” (lub „Prądowa”) w Suliszowicach. Sfotografowaliśmy je z wielu stron, żeby mieć pamiątkę, bo to naprawdę świetne, robiące wrażenie „miejscówki”.

Ścieżką spod skał skręciliśmy do lasu, by już powoli zmierzać  w stronę Rezerwatu „Parkowe”. Po drodze mamy jeszcze piękny widok na suliszowickie pola i wchodzimy na żółty szlak.

Mijając po drodze kolejne skały „Molenda”, „Ostroga” oraz „Baba”, cieszyliśmy oczy jeszcze zielonym – letnim lasem, choć w powietrzu już było lekko jesiennie, a na ścieżkach mnóstwo szyszek …

I w końcu dochodzimy do Złotego Potoku. Odwiedzamy standardowo „Bramę Twardowskiego”, a potem przez chaszcze i lasy niczym z bajki, usiane gdzieniegdzie urokliwymi ostańcami, idziemy aż do „Zbójnickich Skał”, by zakończyć naszą wycieczkę zasłużonym odpoczynkiem przy stawie „Amerykan”. 

Zmęczeni, ale jak zawsze zadowoleni i z mnóstwem wrażeń i zdjęć wróciliśmy do domu. Na pewno jeszcze odwiedzimy rejony wymienione w powyższej trasie, bo jeszcze sporo miejsc nie odkrytych na nas czeka. 

zdjęcia: weekendnaszlakublog

Siedlec Krzyże – Złoty Potok – kolejny weekend na jurajskim szlaku.

   Druga, wiosenna w tym roku wyprawa, tydzień temu, zaprowadziła nas znów w rejony Siedlca Krzyże k/Częstochowy i Złotego Potoku. Tym razem, już bez śniegu, ale też jeszcze bez zieleni. Rozpoczęliśmy naszą wędrówkę od wzgórza „Dupka”, które leży w samym Siedlcu nad starą szkołą, niedaleko przystanku PKS, wystarczy przejść kawałek ulicą i skręcić w prawo w górę. Wzgórze „Dupka” z niedużymi, urokliwymi skałkami i jaskinią „Na Dupce” dało nam już przedsmak ciekawej wycieczki. To piękne miejsce, z którego rozciągają się ładne widoki, np. na Pustynię Siedlecką. Na pewno warto tam wrócić latem. 

 

Następnie udaliśmy się przez wieś, czarnym szlakiem, mijając kościół w Siedlcu, aż do niewielkiego kamieniołomu, zwanego „Warszawskim”. Podobno siedleckie wapienie zaliczają się do najbielszych i dlatego wykorzystano je do licowania ścian najbardziej reprezentacyjnych budowli w Warszawie.

 

Następnie przez pola, czarnym szlakiem doszliśmy do leśnego kompleksu skalnego z wybitnymi skałami: „Brzegowa” i „Dinozaur”. Odpoczęliśmy chwilę, podziwiając te cuda natury.

 

Skręciliśmy w żółty szlak i dotarliśmy do wzgórza z urokliwymi skałkami, m.in. „Ostroga” czy „Goryl”. 

 

Dalej żółtym szlakiem udaliśmy się do wąwozu, który tanowi naturalną granicę między Siedlcem a Suliszowicami, oraz gminami Janów i Żarki i po obu stronach którego, ciągną się pasma kolejnych, pięknych ostańców z licznymi ukrytymi schroniskami i jaskiniami, Najbardziej znana ze skał to „Skała Pustelnika”.

 

Dalej już bez szlaku, leśną drogą wzdłuż wzgórz, skierowaliśmy się w stronę szosy Siedlec – Złoty Potok, mijając po drodze inne ostańce, wśród których wybitnym jest „Stara Baba”, inaczej „Skała Babska”.

 

Doszliśmy do w/w asfaltowej drogi, po przekroczeniu której, znajdują się najbardziej popularne skały złotopotockie, czyli „Ostaniec z Kapliczką” (figurki niestety już nie ma…) i „Brama Twardowskiego”.

 

Krótki odpoczynek, posilenie się i dalej ruszyliśmy zielonym szlakiem w stronę źródeł Zygmunta i Elżbiety, czyli źródeł Wiercicy w „Rezerwacie Parkowe” z krystalicznie czystą wodą.

 

Następnie mijając po lewej stronie „Skały Zbójnickie”, po prawej słynne stawy hodowli pstrąga tęczowego, dotarliśmy do Młyna Kołaczew, jednego z wielu drewnianych młynów wodnych, które niegdyś stały nad rzeką Wiercicą i należącego do Szlaku Architektury Drewnianej. Szkoda, że aktualnie młyn stoi i niszczeje. Obok mamy staw o nazwie „Sen Nocy Letniej”.

 

A potem już czerwonym szlakiem udaliśmy się w stronę „Groty Niedźwiedziej „mijając kolejne źródła, tym razem o nazwie „Spełnionych Marzeń”.

 

 

Końcowym etapem naszej wycieczki był już rejon hotelu „Kmicic”, centrum Złotego Potoku, posiłek w Spółdzielni Socjalnej – Bistro Złota Jura, znów pyszne jedzonko, chwila odpoczynku w parku z Pałacem Raczyńskich i powrót z Janowa, gdyż na odcinku Złoty Potok- Janów rozpoczął się właśnie remont drogi.

 

Wycieczka niesamowita. Na pewno chcemy tam jeszcze powrócić, by eksplorować dalej te rejony, szczególnie leśne ostańce. Polecamy.

zdjęcia: weekendnaszlakublog