Klucze – Pustynia Błędowska – Chechło – Rodaki – Żelazko

Kolejną z sierpniowych sobót spędziliśmy w zupełnie nowym dla nas miejscu. Po raz pierwszy odwiedziliśmy Klucze w powiecie olkuskim. Bardzo nam się tam spodobało. Jak tylko wysiedliśmy z PKS’u poczuliśmy dobrą energię. Naszym pierwszym celem był punkt widokowy „Czubatka”, skąd rozciąga się widok na „Pustynię Błędowską”. Ale zanim dotarliśmy na „Czubatkę” rozejrzeliśmy się nieco. Chyba najstarszym zabytkiem, jaki znajduje się w Kluczach jest Pałac Dietlów z 1905r, – to bardzo ładny, choć nieco zaniedbany budynek z wieżyczką, w którym kiedyś mieściła się również Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”.

Niedaleko znajduje się również niewielkie wzgórze z ostańcami, z którego rozciąga się widok na Klucze, „Pustynię Błędowską” i górujący kościół Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy z 1938r. Wzgórze ma kilka nazw, z jakimi spotkaliśmy się analizując mapy papierowe i te internetowe: „Maśnica”, „Piecki” lub „Myślenica” – warto chwilę tam posiedzieć, gdyż widoki są piękne, a niedaleko są również inne poukrywane skałki i schroniska, do których musimy powrócić.

Samo wzgórze „Czubatka”, do którego prowadzi dość strome podejście asfaltem, ma 382 m. Na jego szczycie stoi kapliczka, wieża obserwacyjna, a „widokowo”, oprócz samej pustyni przy dobrej widoczności, można dostrzec szyby kopalni rud cynku i ołowiu „Olkusz Pomorzany”, kominy huty „Katowice” w Dąbrowie Górniczej, elektrownię „Siersza” w Trzebini, no i oczywiście obszar poligonu wojskowego. Przyznaliśmy zgodnie, że widok pustyni z góry robi wrażenie.

Z dołu, wrażenie było nieco mniejsze, gdyż pustynia zarasta i właściwie to za kilka / kilkanaście lat z pojęciem „pustynia” nie będzie miała wiele wspólnego. Po zejściu z punktu widokowego na Czubatce udało nam się trafić na kilka chwil na jej piaszczyste tereny.

Następnie leśnymi drogami, czerwonym szlakiem, udaliśmy się w kierunku wzgórza Rudnica usianego skałkami, niestety zniszczonymi, „pomazanymi” sprayem przez nieszanujących przyrodę ludzi. Szkoda, bo to ładne miejsce.

W dole znajdują się stawy „Zielony” i „Czerwony”, to pozostałości po szybach kopalnianych, pospacerowaliśmy brzegiem i ruszyliśmy dalej. Po drodze złapał nas deszcz, więc schroniliśmy się w altance przy pobliskim stawie rybnym.

Chwilę później, ruszyliśmy dalej i mijając po drodze ukryty w lesie cmentarz wojenny z 1914r.

Wreszcie dotarliśmy do kolejnego celu naszej wędrówki: punktu widokowego na „Pustynię Błędowską” o nazwie „Dąbrówka” z platformą widokową i kolorowo pomalowanym bunkrem. Znajduje się on już w Chechle, tuż przy poligonie wojskowym. Tutaj pustynia zrobiła na nas duże wrażenie, o wiele większe, niż z pierwszego miejsca, w którym ją widzieliśmy. Nie jest to może tak rozległy widok jak z „Czubatki”, ale można tu poczuć klimat prawdziwej pustyni. To głównie tu, w północnej części, mają teraz miejsce skoki spadochronowe, a wiele lat temu odbywały się manewry NATO. Warto wspomnieć również, że w czasie II wojny światowej ćwiczyły tu oddziały Afrika Korps.

Po krótkim odpoczynku udaliśmy się przez wieś Chechło z symbolicznym wielbłądem w centrum, do wsi Rodaki, aby stamtąd już czarnym szlakiem, zaliczając jeszcze po drodze wzgórze Świniuszka (488 m), dojść do wsi Żelazko i zdążyć na busa do Zawiercia. Końcowy etap naszej wycieczki był dość „hardkorowy”, szybkie tempo, długa odległość do pokonania, ale za to przez jedne z piękniejszych widokowo miejsc: wzgórze między Chechłem a Rodakami.

To była jedna z tych dłuższych, pieszych wycieczek, po której na drugi dzień leczyliśmy rany na stopach, ale pogoda dopisała, odwiedziliśmy nowe miejsca, do których chcemy wrócić i ogólnie było świetnie. Warto!

zdjęcia: weekendnaszlakublog

Pilica – Smoleń – „Zegarowe Skały” – czyli na szlaku „jaskiniowców”

Dzisiaj zaległość lipcowa, wypadkowa dwóch podobnych tras w rejon Smolenia i miejscowości Strzegowa. Celem były odwiedziny znanych już terenów i odkrycie nowych, mniej znanych. Trasa wiodła częściowo szlakami ale w dużej mierze polami, miedzami, łąkami i lasami często błądząc jak to my 🙂 A, że to był lipiec (początek), słoneczne, kolorowe dni, pola i łąki w rozkwicie…zatem pięknie było…

Naszą wyprawę rozpoczęliśmy od miejscowości Pilica – gminy tegoż rejonu, skąd „czerwonym” szlakiem, mijając najpierw zalew, podążyliśmy w stronę widniejącego w oddali zamku w Smoleniu.

Szlak prowadzi początkowo wzdłuż szosy, lokalnej drogi krajowej a następnie skręca w las by po krótki czasie wyprowadzić na polną drogę z widokami na pola i smoleński zamek w oddali.

Dochodzimy wreszcie pod zamek i robimy chwilowy odpoczynek…ostatnia analiza trasy, spojrzenie na mapę i dalej w drogę…Mijając zamek skręcamy za „czerwonym” szlakiem w kierunku przysiółka Podlesie, kierując się w stronę „Zegarowych Skał” – pięknego kompleksu skalnego, kryjącego w sobie mnóstwo efektownych „ostańców”, schronisk, jaskiń i punktów widokowych.

Idziemy „Doliną Wodącą”, po jakimś czasie opuszczamy „czerwony” szlak i skręcamy w lewo ku widniejącym ponad lasem „Zegarowym Skałom”, do których prowadzi teraz szlak „zielony”. Dochodzimy wreszcie do „centrum” „Zegarowych Skał”, gdzie delektujemy się prawdziwa ucztą jurajskich artefaktów, mijamy jaskinię „Zegarową” i inne schroniska,  sycimy oczy pięknymi, efektownymi skałami…

Punktem kulminacyjnym tego rejonu jest efektowna, duża i w pełni dostępna jaskinia „Jasna”, która sama w sobie jest pięknym obiektem, ponadto oferuje piękny punkt widokowy, nie łatwy do wejścia ale warto się potrudzić i zrobić trochę ładnych fotek…

Po dłuższym pobycie w tym urokliwym miejscu, ruszamy dalej…naszym celem jest odnalezienie tzw. „szlaku jaskiniowców” i znajdujących się na nim kolejnych „obiektów”. okazuje się, że nie jest to takie proste…bowiem wspomniany szlak to wielka „lipa”…istnieje na mapach a w praktyce go nie ma, przynajmniej od strony jaskinie „Jasnej”. Pojawia się on dopiero w rejonie grodzisk „Chłopskie” i „Pańskie” o czym później…A teraz zaczynamy nasze błąkanie…nie używamy internetu i GPS, korzystamy tylko z map papierowych, które są niedokładne a często mylące…ale nic to, idziemy dalej. Kolejnym celem na tzw. szlaku „jaskiniowców” jest następne wzgórze ze skałą „Krzywość”. Z pewnymi trudami ale jednak udaje nam się dojść do tej efektownej jak się okazuje grupy skał a jednocześnie doskonałego punktu widokowego na okolice, od Smolenia aż po Strzegową. Tu nastąpił tradycyjnie dłuższy postój, czas na odpoczynek (upał doskwierał) i czas na fotki…

Ruszamy dalej, sporo do odkrycia przed nami…Idziemy dalej szlakiem „jaskiniowców” ale już bez oznaczeń tylko na czuja i wg. mapy…kierujemy się polami i miedzami w stronę miejscowości Strzegowa a zatem zahaczamy o Małopolskę 🙂

Celem naszym jest odnalezienie wzgórza ze skałą „Kyciowa”. Jest to efektowny blok skalny z obiektem typu: schronisko – „brama – okno”. Jednocześnie jest to fantastyczny punkt widokowy na okolicę – od Smolenia aż po Małopolskę. Jeden z piękniejszych jakie odwiedziliśmy na naszych weekendowych szlakach…Tu nastąpił długi ponad godzinny postój, sycenie wzroku, mnóstwo fotek.

Cóż…czas ruszać dalej, droga długa, kolejne miejsca czekają na odwiedziny…

Wracamy z „Kyciowej” skały w stronę „Zegarowych Skał” by następnie leśnymi, ścieżkami, plątaniną dróżek dojść do kolejnego celu naszej wyprawy – skały „Goncerzyca”, która przerosła nasze oczekiwania…miała być skała a jest to potężny kompleks skalny. Fantastyczne miejsce, efektowne obiekty, z dala od szlaku i ludzi. Tradycyjnie chwilowy pobyt i czas na fotki.

Opuszczamy to piękne, ustronne miejsce i kierujemy się na „czuja” w stronę grodzisk: „Chłopskie” i „Pańskie”. Trafiamy szczęśliwie na „lokalny” szlak, który prowadzi nas do wspomnianych celów. Grodziska wspomniane to połączony, skryty w lesie kompleks skalny, kryjący w sobie schroniska i efektowne bloki skalne, wśród których kiedyś rodziła się prehistoria naszych ziem…Rejon częściowo przystosowany dla turystyki pieszej aczkolwiek w szybkim tempie zarasta a „nieodświeżone” szlaki często mylą, zanikają, łatwo zatem o pobłądzenie…nam się udało dojść i nasycić naszą jurajską wrażliwość…czas na fotki 🙂

Piękne miejscem z ładnym punktem widokowym, można by siedzieć i siedzieć…jednak czas ruszać dalej bo czas szybko umyka, jak zawsze na szlaku a droga daleka. Schodzimy ze wzgórza z grodziskami i kierujemy się w stronę Smolenia. Zatrzymujemy się jeszcze przy stałej miejscówce jakim jest grupa skał „Biśnik”. Miejsce to oferuje dwie znane jaskinie: „Na Biśniku”, „Psia”, ponad to znajdziemy tu inne schroniska a przede wszystkim piękne skały.

Pobyt na „Biśniku” kończy w zasadzie typowo jurajską część wycieczki. Ruszamy w drogę powrotną do Smolenia, mijając zamek a następnie odmienną trasą, szlakiem „żółtym” rowerowym podążamy w drogę powrotną do Pilicy końca naszej wycieczki skąd już tylko bus do Zawiercia. Droga powrotna to piękna widokowa trasa, raj dla oczu i fotografów.

To jeden z naszych najdłuższych wpisów blogowych, wypadkowa co prawda dwóch wypraw ale i tak proszę wierzyć, że opis jest mocno skrócony, poza tym ominęliśmy kilka miejsc, do których zamierzamy powrócić w ramach nowej wycieczki. Świadczy to wszystko o bogactwie i potencjale turystycznym rejonu, wszystkim którzy odwiedzają Smoleń proponujemy nie skupiać się na mocno przereklamowanym i zbyt wycenionym zamku a bardziej na okolicach, które kryją ogrom jurajskiego piękna.  To tyle na dzisiaj…Wkrótce nowe wpisy 🙂