To nasza pierwsza „hardkorowa” wycieczka w tym roku, która od razu dała nam wiele radości i obfitowała w prawie same nowości na szlaku. Standardowo, rozpoczęliśmy w Zawierciu, skąd busem udaliśmy do Ryczowa Kolonii. Pierwszym naszym celem było „Wzgórze Czubatka”. Polną ścieżką między domami udaliśmy się na to porośnięte sosnami wzgórze, a sama skała widoczna jest z drogi w kierunku Podzamcza, zatem łatwo jest trafić. Tym razem była mocno odsłonięta, bo drzewa jeszcze nie zgęstniały od zieleni, dlatego prezentowała się okazale z każdej strony.
Penetrowaliśmy wzgórze „Czubatka” dalej, gdyż okazało się, że nieopodal skrywały się kolejne niewielkie wzniesienia ze skałkami.
Idziemy dalej. Nie wracamy już w kierunku Ryczowa Kolonii, ale ruszamy dalej polną ścieżką, która prowadzi nas przez pola, wzgórz ze skałkami trzeba już wypatrywać, bo kryją się w lasach. Tak jest na przykład z „Międzygórami”, które robią na nas duże wrażenie, to kilka niewielkich pagórków, gdzie kryją się niewysokie, ale urokliwe ostańce.
Ruszamy dalej, polami, miedzami, z pięknymi widokami na Rezerwat „Ruskie Góry”. Włazimy na przydrożne, małe pagórki, gdzie „siedzą” sobie niewielkie skałeczki. Podziwiamy rozległe przestrzenie.
Docieramy do szosy i zarazem niebieskiego szlaku prowadzącego do Podzamcza. Po kilkunastu metrach ukazuje się skała i wzgórze „Felinkowa”, najpierw jednak zatrzymujemy się na chwilę przy tablicy informacyjnej upamiętniającej żołnierzy poległych w I wojnie światowej.
Następnie, kierujemy się w stronę „Felinkowej” i tu już trafiamy na naprawdę zachwycające skały. Te, które widać z szosy, nie są jedynymi. Wchodzimy głębiej, penetrujemy teren, żeby zobaczyć jak najwięcej. Trafiamy na kilka wzgórków, okopy skryte w lesie, wędrujemy wzdłuż nich, znajdujemy coraz to nowsze ostańce, na jednym ze wzgórz robimy małą „posiadówkę”.
Wracamy do szosy. I dalej niebieskim szlakiem kierujemy się w stronę Podzamcza, jeszcze włażąc na niewielkie wzgórze przy szosie.
Wchodzimy w las i niebawem postanawiamy skręcić w szlak czerwony, żeby dotrzeć do skały „Zapad”, która teraz również jest mocno odsłonięta, przez brak liści. Znajdujemy ją bez problemu. Nie wystarcza nam jednak tylko to, co przy ścieżce, wchodzimy głębiej, skały ciągną się jeszcze na niewielkim wzgórzu, które całe obchodzimy wokół, by zobaczyć jak najwięcej się da. Później, leśnym duktem, idąc dalej, natrafiamy na „Skałę za Boiskiem”.
Powoli docieramy do celu naszej wycieczki – Podzamcza. Idąc od strony hotelu, mamy okazję po raz kolejny odwiedzić „Rejon Cim” z robiącymi wrażenie skałami. Pogoda już zaczyna nam nieco doskwierać, gdyż robi się bardzo wietrznie i zimno, a my mamy „w nogach” już sporo kilometrów i marzymy tylko o czymś ciepłym. Jednak na chwilę zapominamy o tym, co nam doskwiera i cieszymy się pięknymi widokami:
Chwilę odpoczywamy na terenie zamku, czekając na bus powrotny do Zawiercia. To była świetna wycieczka, rozpoczęliśmy sezon z przytupem, bo udało nam się odwiedzić praktycznie same nowe miejsca po drodze z Ryczowa Kolonii do Podzamcza. Polecamy i już dziś zapraszamy na nasze kolejne wyprawy, które już niebawem 🙂
zdjęcia : weekendnaszlakublog