Siedlec – Pabianice – Olsztyn, czyli w poszukiwaniu skałek i balonów

W zeszły weekend udaliśmy się oczywiście na Jurę. Tym razem, rozpoczynając trasę we wsi Siedlec w gminie Janów. PKS dowiózł nas z Częstochowy praktycznie prosto pod pierwszą skałkę, jaką mieliśmy w planach. „Kozickowa”, bo tak się nazywa, jest przy samej trasie, w oddali widać pustynię „Siedlecką”, a także rozpościera się ładny widok na okoliczne łąki.

Kolejny kierunek, to „Góra Laski”, na której znajdują się niewielkie, choć urokliwe skałki. „Spenetrowaliśmy” teren, porobiliśmy trochę zdjęć. Skałki są mocno obrośnięte, ale warte zobaczenia.

Mieliśmy dużo czasu więc na chwilę zboczyliśmy z zaplanowanego szlaku i udaliśmy się w miejsce, gdzie już byliśmy w tym roku, ale w okresie zimowo-wiosennym, czyli na „Górę II”,

by spędzić trochę czasu przy skałce „Duch”. Ładnie położona, dość blisko od szutrowej drogi, łatwo ją wypatrzeć. Odpoczęliśmy tu chwilę oglądając pobliskie ostańce i „łypiąc” na prawo i lewo, czy aby nie ma gdzieś wilków, bo już drugi raz widzimy ślady bardzo dużych „łapek” 🙂

Następnie leśnym duktem udaliśmy się w stronę wsi Pabianice, gdzie kolejna ładna skałka ukazała się naszym oczom, najpierw mocno zarośnięta i zakrzaczona „Skałka Janosika”, a potem „Skała Pabianicka” z figurą Matki Bożej Zawierzenia. I tu kolejny odpoczynek.

Dalej już drogą wśród łąk i pól, mijając opuszczoną „wioskę indiańską”, czerwonym szlakiem szliśmy w stronę Zrębic. 

Tam oczywiście obowiązkowe „przysiądnięcie” na „Skałkach Idziego”, świetna „miejscówka”, bo ładne widoki na okoliczne wzgórza, które kuszą, by je odwiedzić. 

Ze Zrębic czarnym szlakiem, mijając „Górę Knieja”, dotarliśmy do Olsztyna, by tam nasycić się widokami i odsapnąć, po ponad 20 km pieszej wędrówki.

Trafiliśmy na „III Jurajski Festiwal Sztuki i Wina”, a także na „XXXIV Balonowe Mistrzostwa Polski”, więc udało nam się jeszcze „popstrykać” trochę „imprezowych” fotek.

Świetna trasa, piękny dzień, pogoda dopisała. Oby jak najwięcej takich dni. Polecamy te okolice!

zdjęcia: weekendnaszlakublog

Biskupice- Siedlec – Pabianice – Zrębice – Olsztyn…prawie zgon na szlaku :)

To była jedna z wrześniowych sobót… Pogoda niepewna, prognozy mówiły o jej poprawie, jednak nasz dzień zaczął się od deszczu, który musieliśmy przeczekać na przystanku autobusowym. Mimo niepewności o pogodę zdecydowaliśmy się na długą wyprawę… Z Częstochowy miejskim autobusem dojechaliśmy do ostatniego przystanku w malowniczej, bardzo lubianej przez nas miejscowości Biskupice k/Olsztyna. I właśnie tutaj, na ostatnim przystanku musieliśmy kilka chwil przeczekać deszcz. Prognozy z lekkim opóźnieniem się sprawdziły, wyszło słońce….można ruszać w drogę. A trasa wyjątkowo długa, pieszy hard core… prawie zgon na trasie 😀

Wyruszyliśmy z Biskupic zielonym, pieszym szlakiem w kierunku wsi Krasawa, a docelowo do wsi Siedlec Janowski. Piękne wiejskie klimaty, okoliczności przyrody…

Po opuszczeniu wsi Biskupice, szlak prowadził nas lasami i polami, przy okazji trafiło się kilka grzybów 🙂

Minęliśmy jeden las, dochodząc do wsi Krasawa, gdzie szlak przekroczył lokalną drogę asfaltową i za domami poprowadził nas kolejnym, pięknym lasem (kolejne grzybki). Z upływem czasu, z każdym kolejnym kilometrem zauważamy zmianę klimatu, krajobrazu, coraz więcej piachu…zbliżamy się do wsi Siedlec Janowski…

Wypogodziło się na dobre, słonecznie i wręcz gorąco…idziemy dalej…. w oddali słychać warkot motorów i quadów… niestety, to ostatnio też część Jury, zwłaszcza tu… dochodzimy bowiem do „Pustyni Siedleckiej”, jednej z dwóch na Jurze, głównego celu naszej wyprawy. Wdrapaliśmy się na szczyt piaszczystego wzgórza, robiąc dłuższy odpoczynek, spożytkowany na skromny posiłek, podziwianie krajobrazów i oczywiście na „pstrykanie” mnóstwa fotek.

Piękne, klimatyczne to miejsce, ładne widoki, nietypowo jak na Jurę ale jednak to Jura… w pobliżu Janów, Złoty Potok, Suliszowice. Ruszamy dalej… schodzimy ze wspomnianego, piaszczystego wzgórza i dochodzimy do asfaltowej drogi na końcu wsi w okolicy dawnego Rancha „Piekło”. Mijamy ostaniec „Skała Garncarzowa” i za chwilę opuszczamy asfaltową drogę, skręcając w lewo w lokalną kamienistą drogę.

Po chwili dochodzimy do drogi asfaltowej, łączącej Siedlec z miejscowością Pabianice i w zasadzie moglibyśmy iść tą drogą… ale nie… wydłużyliśmy trasę wchodząc w las zgodnie z niebieskim rowerowym szlakiem w kierunku Złotego Potoku. Droga prowadziła leśnym duktem zwanym „Drogą Klonową”.

Wkrótce dochodzimy do miejsca, gdzie wspomniany dukt leśny przecina czerwony szlak pieszy. Skręcamy w lewo i podążamy teraz wspomnianym szlakiem. Po drodze odkrywamy skryte w lesie, zarośnięte krzakami wapienne ostańce. Wśród nich jedna szczególnie się wyróżnia, znajdują się tu nawet efektowne schroniska skalne… oczywiście chwilowy postój 🙂

Jesteśmy na obrzeżach wsi Pabianice, idziemy dalej czerwonym szlakiem, najpierw przez przysiółek Pabianice – Bruś, a następnie lasami w kierunku znanej już nam wsi Zrębice.

Nieźle już zmęczeni dochodzimy wreszcie do wspomnianej wsi Zrębice, której poświęciliśmy sporo miejsce we wcześniejszych wpisach. Mijamy drewniany kościół i skręcamy w lewo, w lokalną drogę zgodnie z niebieskim pieszym szlakiem. Mijamy znaną nam i opisaną już tutaj kapliczkę Św.Idziego i leśną już drogę, zgodnie z niebieskim szlakiem.

Wkrótce, naprawdę już mocno zmęczeni do skałek „Św. Idziego”, urokliwego. leśnego wzgórza usianego niedużymi ostańcami. Tutaj nastąpił zasłużony odpoczynek.

Opuszczamy ustronne miejsce i podążamy dalej leśną drogą w kierunku Sokolich Gór, a docelowo końcowego miejsca czyli Olsztyna. Po jakimś czasie dochodzimy do ruin zamku Olsztyn i tam, w jego pobliżu chwilę przysiadamy oczekując autobusu do Częstochowy.

Jak widać to najdłuższy chyba nasz wpis, co świadczy o długości trasy…pięknej, atrakcyjnej trasy. Znając życie powrócimy nie raz w te rejony, co zaowocuje kolejnymi wpisami…Zachęcamy, zapraszamy 🙂