Podzamcze -> Ryczów -> Straszakowe Skały

   Piękna, prawie już letnia, pogoda sprzyjała nam w ostatnim weekendowym wypadzie w rejony zawierciańskie, które są jednymi z naszych ulubionych. Z Zawiercia pojechaliśmy busem do Podzamcza, a tam chwilka spędzona przy zamku, gdy jeszcze nie było tłumów.

I w drogę, znów sporo kilometrów piechotą. Celem były „Straszakowe Skały” w Ryczowie, do których dotarliśmy po południu, mijając najpierw miejscowość Kolonia Ryczów, troszkę błąkając w poszukiwaniu różnych skałek leżących w okolicach. Natrafiliśmy przykładowo na skałkę „Szczebel”, ciężko było się do niej dostać, bo teren mocno „zakrzaczony” ale było warto, widok z jej szczytu przedstawia się tak:

Szliśmy dalej przez  łąki i lasy, po drodze robiąc zdjęcia, podziwiając wspaniałe widoki, i mijając przydrożne kapliczki.

Wreszcie cel został osiągnięty. „Straszakowe Skały” powitały nas po raz kolejny swoją monumentalnością i spokojem, choć było tam sporo miłośników wsinaczki skałkowej. Sprzyjała nam niezwykła przejrzystość i rześkość powietrza, czuliśmy się fantastycznie, choć już nieco zmęczeni. Na pewno tam jeszcze powrócimy.

Nasza wycieczka uwieńczona została odpoczynkiem na łące w Podzamczu, do którego powróciliśmy busem z Ryczowa. Z tyłu zamku odbywał się zlot jurajskich paralotniarzy, zatem mogliśmy popodziwiać ich umiejętności. To był cudowny dzień!

zdjęcia: weekendnaszlakublog