Ostatni w tym roku wypad na Jurę

  W środę poświąteczną słonko nie dało nam usiedzieć w domu, zatem postanowiliśmy wybrać się na „lajtowy” spacerek na Jurę. Temperatura przyjemna, śniegu nadal nic, ale za to nie zmarzliśmy, bo aura była typowo słoneczno – jesienna. Rozpoczęliśmy nasz „spacer” od pętli Bursztynowa w Częstochowie, gdzie dojechaliśmy miejskim autobusem nr 26. Prosto z przystanku leśnymi duktami, jeszcze z rana oszronionymi, udaliśmy się czerwonym szlakiem rowerowym w stronę „Dębowej Góry” koło Kusiąt.

„Dębowa Góra” to niewielkie, leśne wzgórze, znajdujące się niedaleko rezerwatu „Zielona Góra”, z urokliwymi ostańcami i schroniskiem. Dobrze jest wybrać się tam porą, gdy nie ma liści na drzewach, wówczas skałki są dobrze widoczne. Usiedliśmy chwilkę w tym miejscu, popodziwialiśmy i dalej w drogę. 

Następnie ruszyliśmy lokalnym szlakiem przyrodniczym w poszukiwaniu skałki „Psi Nos”, której ostatnio, jak tu byliśmy nie udało się znaleźć. Poszliśmy wtedy w zupełnie innym kierunku, tym razem idąc cały czas ścieżką ze szlakiem przyrodniczym udało nam się trafić na ten świetny kompleks skalny, który zrobił na nas duże wrażenie.  

Po zapoznaniu się z pięknymi, „boulderowymi” skałkami w obrębie „Psiego Nosa”, udaliśmy się już do Kusiąt, chcieliśmy po drodze zahaczyć o jeziorko krasowe – unikatowe miejsce na Jurze, ale szlak niestety gdzieś nam się zagubił. Nic straconego, widzieliśmy je już wcześniej, a wrócić zawsze można prosto z Kusiąt idąc w stronę peronu PKP. 

W Kusiętach odbijamy w lewo z tej nudnawej i długiej asfaltowej szosy i udajemy się nikłą, ledwie widoczną ścieżynką w stronę najwyższego w tej okolicy wzgórza Lisica, które jest świetnym miejscem widokowym, gdzie można przysiąść, posilić się i odpocząć. 

Po krótkim odpoczynku udajemy się w stronę „Gór Towarnich”, które uwielbiamy, i które nigdy nam się nie znudzą. Od strony jurajskiego Olsztyna wyglądają one dość niepozornie, ale ogólnie są to jedne z piękniejszych wzgórz ze skalnymi ostańcami w tym rejonie. Zawsze zachwycają nas widoki, a podczas tej wycieczki świetna gra światła, bo słońce dopisywało nam przez calutki dzień, była niesamowita.

Z „Gór Towarnich” po dłuższym odpoczynku, posileniu się, udaliśmy się tradycyjnie do Olsztyna, skąd po chwili na zamku, wróciliśmy do Częstochowy. Wypad jak zawsze udany. Pogoda super dopisała. Grudzień prawie taki sam jak dwa lata temu, a może nawet bardziej słoneczny. Polecamy jak zawsze te okolice.

26176513_1572432466169389_1303548241_n